Piątek, 28 kwietnia 2017 | 18:50:34
C.d. 28.04.2017
Udało mi się wytrzymac. To sukces nic nie podjadałam, ale dzisiaj po południu jak kupiłam sobie suszone banany na następny dzień do przygodtowania posiłku. Zjadłam ich powiedzmy dwie garscie. Kiepsko co?. Ale nie poddaje się . Jedzenie mi smakuje, cieszy mnie przygotowywanie posiłków. Ogólnie samopoczucie mi się poprawiło, choc aura na polu nie dopisuje. Dzisiaj na kolacje moja ulubiona jajecznica...mniam
Środa, 26 kwietnia 2017 | 20:30:37
DZIEŃ 1
No tak. Dzień minął. Udało się nic nie podjesc . Ale przede mna jeszcze przynajmniej dwie godz. ssania.
to jest okropne. Myslenie o jedzeniu. Chce przestac, ale cały czas to wraca. Jak zjem kawałeczek czegos słodkiego to nic sie przecierz niestanie. Znam ten mechanizm na pamięc. Nie jakoś musze wytrzymac. Straszne to jest. Dam znac jutro co i jak i czy dałam rady.
to jest okropne. Myslenie o jedzeniu. Chce przestac, ale cały czas to wraca. Jak zjem kawałeczek czegos słodkiego to nic sie przecierz niestanie. Znam ten mechanizm na pamięc. Nie jakoś musze wytrzymac. Straszne to jest. Dam znac jutro co i jak i czy dałam rady.
Wtorek, 25 kwietnia 2017 | 20:32:54
Dzień przed
No to zaczełam. Ponownie po przerwie świątecznej. Zobaczymy czy znów mi sie uda . Czy dam rady. Cały czas czuje niepewnośc. Ostatnimi czasy dosyc ostro przesadzałam z jedzeniem i znowu przytylam. Najpier człowiek je a potem ogromne wyrzuty sumienia. Aż płakac sie chce. Po co to robie, po się tak obiadam. sama nie wiem. Czuje taka ogromną potrzbe zjedzenia czegoś, a potem masakra.... Czuje się wszystkiemu winna. Mam nadzieje, że teraz będzie lepiej, że dam rady. Ostatnio dałam rady. Teraz też mi się uda. To jest moja mantra...