Proszę czekać,
trwa ładowanie danych.

Diet map





Środa, 12 lipca 2017 | 08:37:06 Powracam
Jak w tytule... Swoją pierwszą walkę rozpoczęłam 30 marca ubiegłego roku. W ciągu kilku miesięcy udało mi się zrzucić 19 kg. Jednak po jakimś czasie nadmiar obowiązków i być może trochę zniechęcenie znowu odepchnęły mnie od regularności i aktywności, do jakiej przywykłam podczas diety z DietMap, co sprawiło, że powróciło mi 6 kg. Po ubraniach na szczęście tego nie widzę (o dziwo), ale widać to na wadze.
Aktualnie ważę 70 kg (choć wszyscy mówią, że wyglądam na 60). Mój kolejny cel to właśnie 60 kg. Wierzę, że po raz kolejny mi się uda, tym razem już na stałe ;)

Pozdrawiam Was serdecznie DietMapowicze! ;)
Niedziela, 20 listopada 2016 | 20:09:26 Dziękuję ekipo DietMap!
Witajcie!
Co prawda nie wykupiłam już kolejnego abonamentu DietMap, ale dzięki Wam udało mi się uzyskać coś więcej, niż tylko przetrwać dłuższy czas na diecie. Dzięki Wam nauczyłam się zdrowo odżywiać, dzięki Wam wiem teraz, co jest dla mojego organizmu dobre, a co niekoniecznie dobre... Również dzięki Wam zmobilizowałam się do regularnych ćwiczeń. Dziś już nie wyobrażam sobie siebie bez uprawiania sportu, nie wyobrażam sobie siebie bez zdrowych nawyków żywieniowych. Dzięki Wam jem regularnnie 4 posiłki dziennie, dzięki Wam wreszcie jestem naprawdę szczęśliwa, bo w końcu akceptuję siebie! Bo w końcu polubiłam siebie, a dzięki temu inne jest całe otoczenie. Nagle zaczęłam poznawać nowych ludzi, nagle stałam się bardziej pewna siebie, nagle wszystko zaczęło się układać.
Nie wiem, czy tak byłoby również, gdybym wtedy 30 marca nie wykupiła Waszej Diety... Wtedy ważyłam 83 kg i już nie mieściłam się w rozmiar 42. Dziś ważę co prawda 67 kg, ale podobno wyglądam na trochę mniej :D i noszę rozmiar 36/38. Waga już tak nie spada, ale za to nadal lecą w dół centymetry, bo dużo ćwiczę :).

To Wasza zasługa! Dziękuję!

P.S. Jeżeli ktoś z początkujących użytkowników DietMap zastanawiałby się kiedyś, czy diety tu proponowane są skuteczne, to jestem żywym przykładem, że tak! Naprawdę warto spróbować! WYstarczy jedynie troszkę samozaparcia i wiary w siebie! Powodzenia!

:)
Czwartek, 27 października 2016 | 19:21:42 Efekty
Po raz kolejny spróbuje dodać zdjęcie. Nigdy jednak nie mogę dopasować pikseli... może tym razem się uda. Rozpoczynając dietę zupełnie nie pomyślałam, żeby zrobić sobie zdjęcie.... wygrzebałam jednak jakieś. Więc się chwalę efektami :D
Pierwsze zdjęcie pochodzi z marca 2016, drugie z początku października 2016
Piątek, 14 października 2016 | 10:50:33 Długo mnie nie było....
ojjj, bardzo długo, waga jak stała w miejscu tak stoi, mimo że diety trzymam się ściśle. Dwa tygodnie temu zaczęłam swoją przygodę z bieganiem. Od pierwszego wybiegnięcia biegam regularnie co drugi dzień. Niestety nie jest to duży kilometraż. Na razie stać mnie tylko na nie więcej niz 30 minut ciągłego biegu, co i tak w moim przypadku uważam za sukces (do tej pory wypluwałam płuca po 3 minutach biegu)... Nie przebiegłam jednorazowo więcej niż 5 km, ale staram się jak mogę. Wiem, że należy stopniowo zwiększać czasowo swoje treningi, dlatego też na razie nie porywam się z motyką na słońce... Ale dlaczego waga nadal stoi w miejscu mimo tylu treningów i diety? Tłumacze sobie to tym, że może budują się mięśnie, choć nie jestem o tym przekonana.

Co do przepisów dietmap.... Uwielbiam zupy kremy, które Państwo proponujecie, zajadałabym je codziennie.:) Tak jak omlety z pieczarkami lub pomidorami :). No właśnie, ile mogę zjeść takich omletów w tygodniu? :D

Pozdrawiam wszystkich użytkowników DietMap oraz ekipę DietMap:)
Wtorek, 6 września 2016 | 09:18:40 Powrót...
Długo mnie nie było...Ostatni miesiąc był trudny, dietę niby trzymałam, ale zdarzały mi się również dni, kiedy już nie wytrzymywałam i skubnęłam coś słodkiego. Niestety są tego wyniki - prawie 1 kg do przodu. Od dziś startuję z nowa dietą i nowym celem. Pracy jest teraz co nie miara, więc myślenie o podjadaniu może się wyłączy?
Never give up! Believe in yourself and do what you love! ;)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Poniedziałek, 25 lipca 2016 | 20:41:55 Sukces to czy jednak porażka?
Chyba mam kryzys związany z dietą. Wczoraj dzień - porażka. Skusiłam się na kilka ciastek - dawno niewidziany brat z bratową, kawka no i niestety się skusiłam. Ale to by mnie tak nie załamało. po powrocie z kościoła brat powiedział mi, co do niego powiedział proboszcz. "Niech Monika idzie do lekarza, bo źle wygląda, jest strasznie blada". I rzeczywiście zaczęłam się zastanawiać, czy nie warto byłoby zrobić morfologii w trakcie tego odchudzania. Na dodatek dziś szefowa powiedziała mi, żebym już przystopowała, bo zaczynam wyglądać niekorzystnie, że twarz już jest nie taka jak powinna być. Co robić? Rzeczywiście nie mam się w co ubrać, trzydrzwiowa szafa, która była pełna ubrań została opróżniona bo wszystkie znalazły się w workach, na wypadek gdyby znów miały nadejść czasy XL, i już nie pamiętam kiedy byłam tak szczupła jak teraz, ale przecież ważę 66 kg - to chyba zdecydowanie za dużo prawda? A może powinnam zrobić analizę składu ciała?
Piątek, 15 lipca 2016 | 21:50:16 Robota w polu - suplement diety!
Tak jak w tytule, niezawodny i skuteczny suplement diety - praca w polu. Dziś o diecie, efektach itp. będzie mało.
Wiecie jak się cieszę, że mieszkam na wsi? Jeżdżę do pracy na 7.30. Wracam do domu na 16.00. Filiżanka świeżozaparzonej zielonej herbaty, a następnie przebieram się i z eleganckiej pani "urzędnik" przeistaczam się w ROLNIKA. I kocham to niezmiernie. Tak naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez pracy na wsi. A co dziś było na tapecie? Było wyjątkowo kolorowo!
Sobota tp dzień targowy, trzeba sprzedać wyhodowane vegetables and fruits, więc w piąteczek trzeba te wszystkie pyszności przygotować. Na pierwszy ogień poszły ogórki, które nie dość, że trzeba było wybrać, to jeszcze posortować i opłukać, bo po nocnym deszczu były całe w błotku. Później zrobiło się pomarańczowo za sprawą marchewki, biało za sprawą pietruszki, cebuli i czosnku i bordowo-fioletowo za sprawą czerwonej cecbuli i buraczków.
Ale to dopiero była rozgrzewka! W międzyczasie grzecznie, według rozpisanej diety DietMap o 17.30 zjadłam ostatni posiłek - kolację.
A w ogrodzie na zerwanie czekała żółta i zielona cukinia - troszkę za długo rosła, więc jej rozmiary były pokaźne (zupełnie jak moje przed dietą) :). Gdy już się z nią uporałam, przyszedł czas na sortowanie jabłuszek -ach ten kuszący zapach letnich jabłek - trudno było oprzeć się pokusie ugryzienia któregoś - ale wytrwałam :D
Gdy już wszystko to było zapakowane na samochód dostawczy i już spokojnie czekało na wyjazd kolejnego poranka o 5.00 na bazar, ja zdecydowałam, że jeszcze troszkę popracuję... Jako że wsadziłam w ubiegłym roku dziewięć dwustumetrowych rzędów truskawki - to teraz właśnie - po zbiorach przyszedł czas na opielenie ich... Ale dlaczego chwasty - mimo wcześniejszej suszy tak bardo wyrosły??? Łoboda miejscami sięgała mojego czoła i żeby takie badylko wyrwać - trzeba było skupić na tym całą swoją energię, moc, siłę... I tak jakoś się z tym wszystkim zeszło, że do domu weszłam "umorusana" w ziemi, zielsku, upocona po uszy dopiero przed godziną 21... czyli ponad 3 godziny po ostatnim posiłku. Wykąpałam się i otworzyłam DietMap.
Jedno jest pewne - taka praca jest na pewno sprzymierzeńcem - ale z drugiej strony jedno mnie zastanawia. Czy przy dużym wysiłku fizycznym ta kolacja o 17:30 jest wystarczająca? czy powinnam o 17.30 jedynie coś przekąsić a zjeść kolacje np. o 19? Czy gdybym skusiła się na to jabłko to może to by wystarczyło?

Bo mimo, że motywację mam ogromną, to po dzisiejszej pracy nie mam siły nawet podnieść koła hula hoop, nie mówiąc o kręceniu. Nie jestem też pewna czy przetrwam dziś trening Chodakowskiej. Zrobię więc może dziś dzień przerwy w treningu...

Jak ktoś pięknie powiedział: "Gdy praca, którą wykonujesz, nie daje ci radości, a tylko pieniądze, to jesteś śmiertelnie ubogi."
Czwartek, 14 lipca 2016 | 21:36:44 Pomiary-wymiary
Niestety nie wiem z jakimi wymiarami wystartowałam 30 marca, po raz pierwszy zmierzyłam się 17 maja. A było wtedy tak: biodra 97, talia 77, uda 50, ramię 25,5. Zmierzyłam się i dziś. Spektakularnych efektów może nie ma, ale jest widoczna poprawa:) : biodra 92, talia 68, uda 45, ramię 22. Ubywa raczej równo wszędzie, hmmm... w biuście również. Wszystkie staniki muszę wymienić na mniejsze (zarówno w obwodzie, jak i miseczkowo :/ )
Rozmiarowo też to wygląda lepiej. Rozpoczęłam, gdy już ledwo dopinałam sukienki w rozmiarze 42. Dziś z zapasem luzu zapinam sukienki w rozmiarze 38. :) Aż chce się chodzić na zakupy... Tylko jak tu w krótkim czasie wymienić całą garderobę??? Przecież zbankrutować można... Więcdo końca diety będę kupować tylko bazowe ubrania i zestawiać je ze sobą, jakoś przetrwam :)

Jest motywacja - działam dalej :D
Poniedziałek, 11 lipca 2016 | 07:52:12 Zmiana celu!
Zbierałam się do tego już od tygodnia. Dziś zmieniłam cel! Zamiast 60, 5 kg - jest teraz 57 kg. 30 marca zaczynałam z wagą 83 kg - dziś jest 67 - i tak uważam to za sukces, ale gdy osiągnę swój uaktualniony cel - będę w pełni usatysfakcjonowana. Zaczynam od dziś nową dietę - jadłospis wygląda pięknie i zapowiada się smakowicie - trzymajcie kciuki! :)
Wczoraj 30 minut hula hoop i 30 minut Chodakowskiej, dziś po pracy dwie godziny wybierania ogórków :) - też jest to pewien rodzaj sportu, prawda? :) :)
Czwartek, 7 lipca 2016 | 22:10:27 No to hulam! :)
Witajcie!
Tak, jak mi dziewczyny pewnego dnia doradziłyście - wydłużyłam hulanie o kolejne 10 minut. 30 minut dziennie i czuje się świetnie :). Dieta ok, chociaż ostatnio waga spada w dół baaaardzo mozolnie. Czyżby organizm przyzwyczaił się już do takiego żywienia? Może powinnam bardziej restrykcyjną dietę teraz zastosować?
Dziś zamiast obiadu z diety DietMap zjadłam przecudowną fasolę szparagową. Tak - przyznaję - jestem od niej uzależniona, podobnie, jak od brokuła, kalafiora i szpinaku. Mniam!
W mieście, gdzie pracuję jest cukiernia, w której pieką niesamowite jagodzianki i odkąd jest na nie sezon, ciągle czuję ich zapach. Mam na nie wielką ochotę i pomyślałam, że przecież mogę zrobić sama - dietetyczną wersję jagodzianek, zamiast zwykłej mąki - żytnia razowa, zamiast cukru - jakiś słodzik z apteki, no i świeże jagody. Tylko nie wiem, czy mogę na diecie sobie na to pozwolić. Jak myślicie? Boję się, że gdy spróbuję to....popłynę...i utonę. A tego bym nie chciała. Chyba nie zniosłabym efektu jojo po długiej walce o swój cel. W głowę ciągle wbijam sobie moje motto: Believe in yoursef, believe you can and do what you love!

Jak Wam minął dzień? :) Pozdrawiam!
Czwartek, 30 czerwca 2016 | 10:19:50 Dzień 93 - połowa za mną! :)
Niesamowite... Ależ szybko minęły te pierwsze trzy miesiące diety. W tym momencie waga nie spada już tak szybko w dół. Ale od 30 marca to już ponad 15 kg mniej. I wiecie co? Muszę całkowicie wymienić garderobę. Wszystkie ciuchy sprzed diety mogę jedynie spakować w worek i wrzucić gdzieś w czeluści szafy (na wypadek gdyby dopadł mnie efekt jo-jo, czego jednak nie planuję :)). Niestety jednak nadal ważę za dużo. Niby nie mam już nadwagi, ale same wiecie jak jest... Efekty mobilizują, przydałoby się jeszcze 10 kg zrzucić. Wtedy będę w pełni usatysfakcjonowana. :)

Wczoraj niestety skusiłam się na kawałek ciasta biszkoptowego (tłumaczę sobie to tym, że nie chciałam robić przykrości koledze podczas jego imienin, ale prawda jest taka, że to po prostu była moja chwilowa słabość).
Mam jednak nadzieję, że szybko ten kawałek spaliłam po południu, prowadzę dość aktywny tryb życia.

Powiedzcie mi dziewczyny ile czasu kręcicie hula hoop jednorazowo? Czy 20 minut hula hoop z wypustkami wystarczy? Czy to jednak za mało? Kręcę od dłuższego czasu, więc nie mam problemów z krwiakami, ale może powinnam kręcić dłużej?

Trzymam kciuki za każdą DietMapmaniaczkę!
Niedziela, 12 czerwca 2016 | 15:57:03 14 kg mniej!
yuhu!
to już 14 kg mniej! sam spadek wagi jest wystarczającym motywatorem!!!
szczęśliwa! ;)
Piątek, 10 czerwca 2016 | 21:43:00 Wystartowałam... z Chodakowską :)
To mój pierwszy wpis na blogu. Mimo, że swoją dietę z DietMap rozpoczęłam 30 marca, czyli ponad 2 miesiące temu (!naprawdę tak szybko to minęło?!). Nie nastawiałam się wtedy na zadne spektakularne efekty. Ba! Nie nastawiałam się na żadne efekty. Cóż w końcu może zdziałać jakaś tam aplikacja na smartfona?-myślałam. A mimo to jakaś siła popchnęła mnie do wykupienia abonamentu na wygodną dietę. Jestem jedą z tych osób, która wiecznie się odchudzała, wiecznie sobie czegoś odmawiała, ale przez kompletnie niedpowiedzialne odżywianie (posiłki dwa razy dziennie - o zgrozo) po uprzednim niewielkim spadku wagi, wracała do poprzedniej wagi, lub tyła jeszcze bardziej.
Tym większe było moje zaskoczenie, gdy wchodziłam na wagę w kolejnych dniach diety DietMap. Za każdym razem waga była niższa!
Rozpoczynałam z 83 kilogramami - i mimo że każdy mówił, że na tyle ine wyglądałam, to czułam się okropnie, sama ze sobą. Dziś ważę 69,8 kg i już teraz uważam to za mój mały sukces. Jednak założyłam sobie, że schudnę 19,5 kg do 30 września.
Posiłki są świetne. Bardzo przypadły mi do gustu, zarówno śniadania, drugie śniadania, obiady jak i kolacje. Uwielbiam w tej diecie fakt, że mogę ugotować obiad na dwa dni. Ale może wystarczy już o jedzeniu... :)

Gdy już zauważyłam, że moje ciało się zmienia, zapragnęłam więcej! I mimo, że jestem osobą dość aktywną ( w końcu wychowałam się i nadal mieszkam na wsi i uwielbam pracę na wsi) to miałam wrażenie jakby mój organizm po prost przyzwyczaił się do takiego rodzaju wysiłku fizycznego. Zdecydowałam więc, że spróbuję treningów z Ewą Chodakowską :). Dwa dni temu był pierwszy dzień - włączyłam Skalpel, najpierw obejrzałam i pomyślałam "Eeee...statyczne ćwiczenia, chyba będą trochę za łatwe", ale spróbowałam. I po 10 minutach prawie wymiękłam. Gdy nie wykonywało się takich ćwiczeń wcześniej - to nie są one wcale łatwe. Dziś ćwiczyłam po raz trzeci. Czuje w końcu każdą część mięśni brzucha, pośladków, ud, ramion....
Mam tylko nadzieję, że wytrwam zarówno w diecie, jak i w treningu.

Pozdrawiam wszystkie "DietMapmaniaczki". Proszę dzielcie się swoimi osiągnięciami. Też będę co jakiś czas notować o swoich postępach. :)