Poniedziałek, 27 czerwca 2016 | 19:37:36
DZIEŃ SZÓSTY I SIÓDMY - zaginiona w akcji
DZIEŃ SZÓSTY (niedziela)
Kurczaczki, ten dzień mi tak wczoraj przeleciał, że nawet nie wiem kiedy. W jednej chwili patrzyłam na zegarek i była 8 rano, a za moment już 13 :/ Diety brak. Znowu! Nie wyrobiłam nawet, żeby Wam napisać, że znowu poległam... Parę przemyśleń znowu sobie zrobiłam... Tylko, żeby jeszcze coś z tych przemyśleń było...
DZIEŃ SIÓDMY (poniedziałek)
Dzisiaj brak diety ciąg dalszy... Wczoraj nie miałam kiedy przygotować się pod ten tydzień, więc zabieram się za to za chwilę. Poczyniłam krok do przodu jeśli chodzi o żywienie mojej córeczki ;) Zamiast jej dawać słoiczki, natchnęło mnie (w końcu, jakby powiedziała moja Mamcia), do tego żeby jej gotować ;) znalazłam rewelacyjną stronkę i będe z niej czerpać pomysły. Najpierw przygotuję jadłospis dla siebie, a później zabiorę się za kombinowanie dla Neli.
Słodkie to mój nałóg. To tak a propo moich wczorajszych przemyśleń. Trzeba z tym walczyć. Tylko jak?! Macie może jakies pomysły?
kasiacleo, pytałaś w komentarzu o hh. Powiem Ci, że jak kiedyś kręciłam to talia mi się fajna wyrobiła. Jakieś 10 lat temu kręciłam zwykłym nawet godzinnę dziennie i brzuszek był fajny. Później była przerwa i jak miałam około 21 lat Mamcia mi kupiła to ciężkie z wypustkami. Efekty były dużo szybciej niż po zwykłym, ale było bardziej bolesne. Trochę mi zajęło zanim ciało się przyzwyczaiło to bólu. No i te siniaki... Jakaby ktoś mnie nieźle skopał :D Ale ogólnie warto moim zdaniem ;)
Kurczaczki, ten dzień mi tak wczoraj przeleciał, że nawet nie wiem kiedy. W jednej chwili patrzyłam na zegarek i była 8 rano, a za moment już 13 :/ Diety brak. Znowu! Nie wyrobiłam nawet, żeby Wam napisać, że znowu poległam... Parę przemyśleń znowu sobie zrobiłam... Tylko, żeby jeszcze coś z tych przemyśleń było...
DZIEŃ SIÓDMY (poniedziałek)
Dzisiaj brak diety ciąg dalszy... Wczoraj nie miałam kiedy przygotować się pod ten tydzień, więc zabieram się za to za chwilę. Poczyniłam krok do przodu jeśli chodzi o żywienie mojej córeczki ;) Zamiast jej dawać słoiczki, natchnęło mnie (w końcu, jakby powiedziała moja Mamcia), do tego żeby jej gotować ;) znalazłam rewelacyjną stronkę i będe z niej czerpać pomysły. Najpierw przygotuję jadłospis dla siebie, a później zabiorę się za kombinowanie dla Neli.
Słodkie to mój nałóg. To tak a propo moich wczorajszych przemyśleń. Trzeba z tym walczyć. Tylko jak?! Macie może jakies pomysły?
kasiacleo, pytałaś w komentarzu o hh. Powiem Ci, że jak kiedyś kręciłam to talia mi się fajna wyrobiła. Jakieś 10 lat temu kręciłam zwykłym nawet godzinnę dziennie i brzuszek był fajny. Później była przerwa i jak miałam około 21 lat Mamcia mi kupiła to ciężkie z wypustkami. Efekty były dużo szybciej niż po zwykłym, ale było bardziej bolesne. Trochę mi zajęło zanim ciało się przyzwyczaiło to bólu. No i te siniaki... Jakaby ktoś mnie nieźle skopał :D Ale ogólnie warto moim zdaniem ;)
Ja potomkowi gotuję sama. Słoiczki dajemy okazjonalnie, zazwyczaj z jakimiś wymyślniejszymi rzeczami ;) Co do słodyczy to niestety, chyba brak genialnego sposobu. Trzeba się zawziąć. I koniec.
Wstyd się przyznać, ja byłam wygodna i dawałam słoiczki. Ale może to dlatego, że ja gotować nienawidzę i nie miałam pomysłów co można takiemu maluszkowi gotować. Dzięki tej stronce, jakoś chęci nabrałam żeby jej pichcić ;)
Dziewczyny nie przesadzajcie, słoiczki nic złego przecież, dwie tak karmiłam i żyją :) jak zrobisz taką małą porcję królika, jagnięciny itp.?, ważne żeby z czasem wprowadzać normalne owoce i warzywa, dania typowo dla dzieci przygotowane, moje córki do dziś mają w domu mało posolone czy przyprawione dania, ale w szkole czy u babć jedzą to co wszyscy :) dzięki za odpowiedź co do hh :)
Kasia, wiesz, u mnie to był jeszcze ten "problem", że ja w ciąży zarzekałam się, że będę sama jej gotować :D jakoś nie mogłam się zebrać, bo brakowało mi pomysłów i tak jak mówisz - jak zrobić małą porcję jakiegokolwiek mięsa... Ale postanowiłam spróbować ;)
Serio? ja założyłam od razu, że będą słoiczki... później stopniowo wprowadzałam owoce, moje zupy i inne dania. Jasne próbuj :) masz już na tyle dużą córeczkę, że jak zrobisz jej coś swojego i podrobisz widelcem powinna z chęcią jeść :) a jaka to będzie satysfakcja dla Ciebie :)