Sobota, 30 grudnia 2017 | 11:35:07
Lata nawyków
Po świętach wzięłam się całkiem ostro za odchudzanie. Zrzuciłam 1 kg. Jestem z siebie dumna, że tak szybko i jest tego mały efekt. Największy mój problem to efekt "jojo". Mam go za każdym razem. Sprężam się do diety na kilka miesięcy a potem wracam do starych nawyków. W końcu przeszło 40 lat nawyków nie da się zapomnieć i odstawić w kąt. Jedna pozytywna sprawa - dzięki dietom nie mam już tak często apetytu na kiełbasę, grzaną parówkę. Jakoś tak przeszło mi. Samo.
Co jest dla mnie najtrudniejsze? Jogurty, kefiry itp. Nie przepadam za nimi. W ogóle od dziecka nie za bardzo lubię produkty mleczne. No jeszcze sery ujdą, ale mleko odpada. Jogurty i kefiry czasami przyjmuję, ale tylko naturalne z dodatkiem orzechów, słonecznika i prażonej jaglanki. Owoce jem tylko surowe, dlatego jaglankję gotowaną z owocami jem jako kaszę gotowaną a owoce wkrojone świeże. Przyznaję, nie lubiłam tego za bardzo do czasu, gdy odkryłam mleko kokosowe w proszku. tego w puszce nigdy nie zdąrzyłam zużyć i wylewałam połowę. Bez sensu! Dlatego gotuję kaszę jaglaną na mleku kokosowym wykonanym z proszku, dodaję pół pomarańcza, posypuję orzechami i mam dobre danie. Musiałam odnaleźć własną metodę na przygotowanie tego posiłku. Teraz jest dobrze.
Dzisiaj spałam dłuuugo, więc wczesny posiłek odchodzi. Na śniadanie zjadłam galart. Na obiad spróbuję zrobić klopsiki z kaszy gryczanej z serem. Następnym przepisem jaki dodam będą ukraińskie gryczanki. Robiłam z mięsem mielonym, ale można też bez niego. Będą mniej kaloryczne i równie smaczne.
Co jest dla mnie najtrudniejsze? Jogurty, kefiry itp. Nie przepadam za nimi. W ogóle od dziecka nie za bardzo lubię produkty mleczne. No jeszcze sery ujdą, ale mleko odpada. Jogurty i kefiry czasami przyjmuję, ale tylko naturalne z dodatkiem orzechów, słonecznika i prażonej jaglanki. Owoce jem tylko surowe, dlatego jaglankję gotowaną z owocami jem jako kaszę gotowaną a owoce wkrojone świeże. Przyznaję, nie lubiłam tego za bardzo do czasu, gdy odkryłam mleko kokosowe w proszku. tego w puszce nigdy nie zdąrzyłam zużyć i wylewałam połowę. Bez sensu! Dlatego gotuję kaszę jaglaną na mleku kokosowym wykonanym z proszku, dodaję pół pomarańcza, posypuję orzechami i mam dobre danie. Musiałam odnaleźć własną metodę na przygotowanie tego posiłku. Teraz jest dobrze.
Dzisiaj spałam dłuuugo, więc wczesny posiłek odchodzi. Na śniadanie zjadłam galart. Na obiad spróbuję zrobić klopsiki z kaszy gryczanej z serem. Następnym przepisem jaki dodam będą ukraińskie gryczanki. Robiłam z mięsem mielonym, ale można też bez niego. Będą mniej kaloryczne i równie smaczne.
Komentarze (0)
Zaloguj się, aby dodać komentarz