Środa, 29 czerwca 2016 | 19:23:03
14. Dzień trzynasty. Urośnięty zadek.
Dieta ok.
Trening podstawowy - 10/30 30DS + 10 min Chodakowska
Level pierwszy zakończony.
Wczoraj założyłam dżinsy, które ostatnio miałam na sobie dwa tygodni temu. Jedyna zmiana jaką poczułam to luzy pod pośladkami. To znaczy, że tyłek się zaczyna zaokrąglać i poszedł w górę. I całe szczęście, bo przez ostatni rok zrobiło mi się totalne płaskodupie.
Jutro dzień wolny od ćwiczeń. Może jedynie strzelę jakieś pół godzinki porządnego rozciągania, bo w moim obecnym treningu jest go niestety za mało. Ale potrzebuję tego, moje mięśnie tego potrzebują, szczególnie upomina się o to lewe udo.
Po dziesięciu dniach codziennego treningu:
-później zaczynam się męczyć
-szybciej dochodzę do siebie po treningu
-mam wrażenie, że jestem 'sztywniejsza' - inaczej siedzę, inaczej stoję
-psychicznie czuję się lepiej, bo nie siedzę bezczynnie w oczekiwaniu na efekty, ale działam w tym kierunku
Pierwsze trzy dni to była tragedia. Nie mogłam się przybrać do ćwiczeń. Nie chciało mi się. Już wymachy rękami mnie męczyły. W połowie chciałam wyłączać filmik. Denerwowało mnie to, że wszystko mi podskakuje, a sama nie mogę się oderwać od ziemi. Po wszystkim leżałam zdechnięta i zła na siebie, że doprowadziłam się do takiego stanu, że ciężko mi się ruszać. Miałam ochotę rzucić hantlami i pożreć czekoladę. Teraz ćwiczenia to obowiązkowy element mojego dnia. Tak jak pięć posiłków dziennie. Tak ma być.
I koniec.
Trening podstawowy - 10/30 30DS + 10 min Chodakowska
Level pierwszy zakończony.
Wczoraj założyłam dżinsy, które ostatnio miałam na sobie dwa tygodni temu. Jedyna zmiana jaką poczułam to luzy pod pośladkami. To znaczy, że tyłek się zaczyna zaokrąglać i poszedł w górę. I całe szczęście, bo przez ostatni rok zrobiło mi się totalne płaskodupie.
Jutro dzień wolny od ćwiczeń. Może jedynie strzelę jakieś pół godzinki porządnego rozciągania, bo w moim obecnym treningu jest go niestety za mało. Ale potrzebuję tego, moje mięśnie tego potrzebują, szczególnie upomina się o to lewe udo.
Po dziesięciu dniach codziennego treningu:
-później zaczynam się męczyć
-szybciej dochodzę do siebie po treningu
-mam wrażenie, że jestem 'sztywniejsza' - inaczej siedzę, inaczej stoję
-psychicznie czuję się lepiej, bo nie siedzę bezczynnie w oczekiwaniu na efekty, ale działam w tym kierunku
Pierwsze trzy dni to była tragedia. Nie mogłam się przybrać do ćwiczeń. Nie chciało mi się. Już wymachy rękami mnie męczyły. W połowie chciałam wyłączać filmik. Denerwowało mnie to, że wszystko mi podskakuje, a sama nie mogę się oderwać od ziemi. Po wszystkim leżałam zdechnięta i zła na siebie, że doprowadziłam się do takiego stanu, że ciężko mi się ruszać. Miałam ochotę rzucić hantlami i pożreć czekoladę. Teraz ćwiczenia to obowiązkowy element mojego dnia. Tak jak pięć posiłków dziennie. Tak ma być.
I koniec.
Super :) mega motywacyjny wpis dla takiego leniwca kanapowego jak ja :) każdy widoczny efekt motywuje bardziej :) brawo brawo brawo
Zgadza się, każdy trening, ćwiczenia poprawiają postawę, czynią sylwetkę smuklejszą i przyjemniejszą dla oka. Wiem o tym, ale na razie musiałam zaprzestać zajęć z jogą. Gratuluję siły motywacji i samozaparcia!