Proszę czekać,
trwa ładowanie danych.

Diet map



Czwartek, 7 lipca 2016 | 09:31:54 Dopadło mnie
Od weekendu waga sukcesywnie rośnie. To przez słabą silną wolę, która padła na kolana przed pizzą, coca-colą, drinkiem, piwem w minioną sobotę.No miałam chwilę słabości i powód do świętowania ale teraz słono za to płacę.
Jeszcze wczoraj mi odbiło i zamiast codziennej porcji surowych owoców zrobiłam jaglankę z owocami. Błe! Jakbym kaszkę jadła, a wręcz jej nie cierpię! Zjadłam, bo szkoda wyrzucić ale nigdy więcej! Porcję z lodówki dzisiaj oddam psom, tyle że nie z owocami a z kiełabsą.

Właśnie duszę gołąbki w pomidorach, gotuję klopsiki mielone, szatkuję białą kapustę na gotowaną i na surówkę (zjadam głąby i odpadające liście-mniam!). Będą obiady na kilka dni. Do tego wczorajsze leczo i jeszcze została mi zupa z czerwonej soczewicy. Do niedzieli będzie co jeść!
Chleb na zakwasie ryżowym też rośnie pod ściereczką kuchenną.

Chopakom zrobię musakę, też im na dwa dni wystarczy. Nie będę taka i dzisiaj poczęstuję ich gołąbkami. Ale na tym koniec! Reszta moja!


Komentarze (3)
Czwartek, 7 lipca 2016 | 10:08:21 kasiacleo 367

No widzisz... mi tłuczesz do łepetyny nie rób odstępstw, co zakazane jest niedobre hahaha Pani Alu proszę powrócić do pionu :) a tak serio Alka weź się ogarnij kobieto, szkoda tracić tak ciężko zdobywane efekty!!! :)

Czwartek, 7 lipca 2016 | 11:25:23 alka666 224

Wiem, wiem...ale naprawdę niewiele mam tych słabych chwil. Prędzej skubnę jakąś kiełbasę suszoną, jajka gotowane na miękko, czy surówkę z kiszonej lub białej kapusty a tu taka sobota pokrzyżowała mi moje plany zrzucania dalszych kilogramów. Trudno, trza sie wziąć za sie ;-) Już będę grzeczna.

Czwartek, 7 lipca 2016 | 12:28:24 kasiacleo 367

I tak trzymaj :)