Proszę czekać,
trwa ładowanie danych.

Diet map



Wtorek, 17 maja 2016 | 20:40:40 Dzień jak co dzień, ale...
... nie taki sam. Omlet jajeczny lubię, czasami frittatę ze szpinakiem. Jedno jest pewne - nie cierpię jaj z pomidorami. Tutaj były pomidory suszone i tofu. Zacznę od pomidorów - suszone nadal nie nadają się według mnie do jaj, bezwzdyskusyjnie! Tofu, owszem lubię, ale jako zagryzkę, zakąskę. Soja obarcza mnie wątpliwościami. Kiedy na myśl przychodzą mi francuskie szczury laboratoryjne z wielkimi guzami wychodowanymi na jedzeniu z roślin GMO. To soja, kukurydza, ziemniaki, może już węcej nasion jest obciążonych zmianami genetycznymi? Omlet z 2 jaj to dla mnie za dużo, połowa wylądowała w misce Diuny. Ponoć zwierzęta mają mądrośc wpisaną w smak. Jajo z pomidorem znikło, tofu zostało wyplute na podłogę z grymasem zniesmaczenia. Coś w tym jest!
Chrupki chleb gryczany smakował mi mimo, że kaszy gryczanej nie lubię. Chleb wyszedł mi za gruby (beztalencie pieczeniowe ze mnie), więc gryzłam ostrożnie, by nie stracić zębów. Po tym świadczeniu do 9.00 nie poczułam głodu. Zjadłam jogurt z jagodami i truskawkami.
Klosiki vel placuszki pomidorowe z kaszą i kapustą modrą z orzechami były syte. Nie będą moim ulubionym daniem, ale mogą być a1ternatywą dla monotonii.
Jogurt z owocami i słonecznikiem - jadałam już i to nie jest dla mnie nowość, zaskoczenie czy rozczarowanie. Lubię ale nie z siną śliwką. Była gruszka. Zapchałam się.
Wieczorem zaserwowałam sobie jogurt ale z pomidorem i szczypiorem. Już dość owoców jak na jeden dzień, bo mi trzustka wysiądzie. Przeszłam na dietę, bo znów wraca mi hipoglikemia. To poważny problem.
Jutro walczę dalej!


Komentarze (2)
Środa, 18 maja 2016 | 08:25:27 kasiacleo 367

Trzymam kciuki :) Czasami coś co nam nie smakuje w innej postaci jest do przyjęcia. Pozdrawiam K.

Sobota, 21 maja 2016 | 08:43:36 alka666 224

Zgadzam się! Staram się walczyć ze swoimi słabościami ale nie zawsze uda się wygrać. To mnie nie zniechęca, póki nie dopadnie mnie depresja hipoglikemiczna. Jestem na razie dobrej myśli, bo waga drgnęła w dół, a ja nie odczułam ani chwili głodu, będąc na diecie bezglutenowej. Chcę tylko osiągnąć wagę, przy której będę się dobrze czuć i nie będzie zbyt dużą nadwagą. 68 kg to według mnie będzie dobrze. Potem trzeba tylko utrzymać ją na stałym poziomie, by nie wpaść znów w obłęd hipoglikemiczny. Nie mogę mieć wagi w granicach mojego BMI, bo potem mam niemiłe przygody.