Wtorek, 31 maja 2016 | 20:32:05 Po wojażach
Kilka dni nad jeziorem z wieloletnią przyjaciółką zakończyło się przyrostem wagi. Niestety! Wracam na pole bitwy, by osiągnąć zamierzony cel 68-69 kg. Hotel i restauracja już za mną, teraz powrót do garkuchni, pieczenie w pocie czoła chlebków gryczanych, pasty z papryki i pieczonego schabu. Smakuje mi ta dieta, nie narzekam. Tylko czasami czasochłonna jest. Dzisiaj ukończyłam pisanie opowiadania z dreszczykiem do antologii grozy. Teraz szacowne Jury zdecyduje, czy można umieścić moje wypociny drukiem w książeczce. Jestem w dwóch antologiach i dwóch międzynarodowych słownikach poetów. Na razie nie wydaję swojej książki, z różnych powodów. Za duże szaleństwo na rynku wydawniczym. Lepiej nic nie wydać, niż zostać pogrzebanym w stosie gniotów. Mam czas. Staram się też o status recenzenta w wydawnictwie. Piszę tego sporo, czytam jeszcze więcej. Publikuję w kilku pismach literackich. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Serwis internetowy DietMap wykorzystuje pliki cookies, które umożliwiają i ułatwiają Ci korzystanie z jego zasobów. Korzystając z serwisu wyrażasz jednocześnie zgodę na wykorzystanie plików cookies. Szczegółowe informacje znajdziesz w zakładce Zastrzeżenia Prawne.
O ja,ja,ja chcę przeczytać coś z dreszczykiem do jaglanego budyniu :) Moja miłość to kryminały :) Chętnie przeczytam Twoją książkę jak już zdecydujesz, że ujrzy światło dzienne, także wypatruje jej jak spadku mojej wagi :) Życzę Ci spektakularnego powrotu w dietce i sukcesów :) Trzymam kciuki :)
Jeśli będzie w antologii, to dam znać. Ale rozczaruję - to nie jest kryminał. Ja również trzymam kciuki za powodzenie w spadku wagi. Jeśli mnie się nie uda, będę pisać już tylko bajki dla dzieci, odejdę od opowiadań z dreszczykiem. Właśnie trenuję przy bajce z elementami wierzeń słowiańskich.
Ala, witaj z powrotem, ale wypoczęłaś chociaż? Za chwilę znów wpadniesz w wir gotowania i dietmapowego jedzenia :) Wow własne opowiadania, super :) widać że masz lekkość pisania po Twoich wypowiedziach, ja zdecydowanie lepiej wyrażam myśli mówiąc niż pisząc :) Pozdrawiam K :)
Kasiu, dobrze piszesz. Byle z serca, wtedy wszystko wychodzi łatwo i dobrze. Dziękuję, wypoczęłam, bawiłyśmy się całkiem dobrze. 10 lat nie widziałyśmy się, więc dałyśmy upust emocjom. Zatęskniłam jednak do pasty z papryki i schabu pieczonego. Chleb bezglutenowy gdzieś tam kupiłam, ale był taki jakiś słodkawy, wolę własnoręcznie upieczony z mąki gryczanej. Wysiłek opłaca się, jeśli smakuje i przynosi radość podniebieniu ;-)
Podoba mi się dreszczyk do jaglanego budyniu ;-)